sobota, 13 sierpnia 2016

Traktat energetyczny

Największym osiągnięciem ludzkości było niewątpliwie odkrycie, że materia jest formą skupienia energii. Czyli, że pierwotny budulec wszechświatów to energia, będąca naturalnie w ruchu a materia jest tylko zatrzymaną energią, podobnie jak formą istnienia energii jest sama świadomość Na samym początku nikt nie był na tyle przenikliwy, żeby móc przewidzieć konsekwencje, jakie z sobą niesie to odkrycie i trzeba było dopiero kolejnych tysiącleci, żeby docenić jego wartość.  Dzisiaj, kiedy takie rzeczy jak drukowanie i wymiana DNA czy nieśmiertelność stały się rzeczą naturalną, nie zastanawiamy się nawet nad tym jak długą drogę musieliśmy przejść, żeby móc żyć w takim świecie jak dzisiaj.
Przede wszystkim miliony lat zajęło nam budowanie świadomości, że najcenniejsza jest ... sama świadomość, która jest zjawiskiem wciąż bardzo rzadkim, efemerycznym i niepoddającym się sterowaniu z zewnątrz. Badania nad świadomością wkroczyły w fazę decydującą w momencie, gdy uczeni odkryli, że jest to zjawisko naturalne, niemożliwe do osiągnięcia w warunkach laboratoryjnych. Badania nad tzw. sztuczną inteligencją nigdy nie przyniosły zadowalających rezultatów- zawsze było coś nie tak, albo uzyskana inteligencja nie była aż tak inteligentna, albo zawodziła matryca technologiczna, na której była osadzona sztuczna świadomość.
Pojmowanie świadomości jako wyższej formy zorganizowanej energii doprowadziło z kolei do szeregu przewartościowań i zbudowania zupełnie nowej moralności, dzięki której na pewne nasze zachowania ze stosunkowo nie tak odległej przeszłości mogliśmy spojrzeć tak jak ludzie XX wieku widzieli zachowania dzikich zwierząt. Ludzkość po prostu potrzebowała czasu, żeby dojrzeć i zrozumieć istotę bytu. Albo raczej ludzkość potrzebowała dojrzeć do tego, żeby wyzwolić się z biologicznych ograniczeń świadomości.
Kolejnym krokiem do zrozumienia istoty bytu okazało się odkrycie, że czas jest złudzeniem, które wytwarzają byty same z siebie. Z poziomu bytów ożywionych- uzależnionych od nośników biologicznych, jak w przypadku roślin, zwierząt, ludzi oraz form pośrednich i hybryd, nie można było przezwyciężyć tego złudzenia, gdyż nie można było przeniknąć zasłony śmierci. Tylko świadomość, która wyzwoliła się od widma nicości, była w stanie zobaczyć dopiero, że czas można porównać do fal na oceanie- niby ruszają się, lecz tak naprawdę tkwią w miejscu. Czyny, zdarzenia, emocje, ból i cierpienie są tylko błyskami słońca w poruszających się falach oceanu. Fale pochłaniają fale a zwierzęta pożerają i są pożerane, cierpią i pastwią się nad sobą wzajemnie. 

Tak jak małe fale nikną w większych,  tak umierająca świadomość zawsze i bezpowrotnie rozpadała się na cząstki elementarne. Zostawał po niej deszcz drobin materii i poszarpanych fal.  Powracały, odtwarzały byty i świadomości, rozpadały się po raz kolejny i kolejny,  i w ten sposób tworzyły kolejne i kolejne ułudy czasu. 

Geniuszami nazywamy te świadomości, które nauczyły się synchronizować wszystkie 12 wymiarów. Dla nas nie istnieje niemożliwe a jednocześnie wszystko stało się zbędne. Po wyzwoleniu żaden z Geniuszy niczego nigdy nie synchronizował. Niczego nie zmieniał ani nie odwracał. Uzyskanie zdolności synchronizowania wymiarów paradoksalnie na nic się nam nie przydało, bo nie mamy już ani współczucia ani woli działania. Modlitwy są więc bezcelowe.

2 komentarze:

  1. Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, gdy pada termin "największe odkrycie ludzkości" to jednak KOŁO. Czym jest synchronizowanie 12 wymiarów? Czym jest odtwarzanie, rozpadanie się, tworzenie kolejnych i kolejnych? Czym jest wytwarzanie bytów samych z siebie? Czym jest ułuda czasu? KOŁEM. Zarówno w sensie toczącej się obręczy, jak i opisanym zbiorem punktów w układzie kartezjańskim. Więc jaki sens mają te wszystkie wymyślne teorie, jeśli i tak, zarówno u praźródła, jak i u ujścia, jest koło?
    Jedyne, co ma sens, to modlitwa. Dla modlącego się nic innego nie jest tak bardzo celowe, jak właśnie modlitwa. Modlitwa bez celu jest bezcelowa, tym samym nie jest modlitwą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Intrygująca wypowiedź dotycząca właściwości materii
    i jej natury. Materii o strukturze kwantowej, falowej,
    a być może innej, nieznanej obecnie.
    Powstanie Wszechświata z owego pierwotnego budulca - energii
    jest wyjaśnione ledwie na poziomie podstawowym.
    Im dalej sięgamy w przeszłość, tym coraz więcej pojawia się niewiadomych. Pojęcie energii, może praenergii, to tylko imaginowanie
    na poziomie antropocentrycznym. ("Od pnia dziczki oderwaliście się nie tak dawno"- St. Lem).
    Pytanie - co było na początku, skąd ta energia? Trudne dla jednych,
    dla innych pewnik. Fizycy, matematycy i filozofowie próbują wyjaśniać,
    a czas sobie płynie jednostajnie, bo tak go odczuwamy. Płynie od początku. Co było na samym początku? Jak wytłumaczymy powstanie Uniwersum? Niewykluczone też, że czas zwalnia, zupełnie staje lub cofa się w innych wymiarach. Wyprawia psikusy pod wpływem ciążeń bilionkroć większych od ziemskiego. Czy może cofnąć się poza początek Wszystkiego
    lub wyskoczyć w odległą przyszłość? To już rozważania poza obszarem
    naszego pojmowania. Świadomość jako forma energii powstała od samego
    Początku. Jakiego? Co było na początku? Słowo? Bóg?
    Wielowymiarowość wzajemnie przenikających się świadomości
    w zamkniętej, a może nieskończonej przestrzeni może być efektem pierwotnego rozbłysku w nieokreślonej (dla nas) bardzo odległej przeszłości.
    Janusz Bujko

    OdpowiedzUsuń